sobota, 5 kwietnia 2014

Wymarzone miejsce czy raj?

Może to nie raj ale jeden dzień tam to jak tydzień ładowania baterii. Tak było i dzisiaj, wyjechaliśmy rano, na zewnątrz wiał zimny wiatr, aż dreszcze człowieka przechodziły. Ciepłe ubrania potrzebne były do południa, później wyszło słonko. Gdzie byłam spytacie? TUTAJ na starym blogu już było opisane, ale mam do niego wielki  sentyment w końcu od lat tam jeżdżę.
Zapraszam Was na wycieczkę, postaram się pokazać te wyjątkowe miejsca ale dziś zajrzałam tylko w niektóre miejsca.






Można poszukać śladów zwierząt

Czy obserwować budzącą się przyrodę lub uczyć dziecko nazewnictwa ziół.




Odpocząć na ławeczce przy ścieżce edukacyjnej.



Poszaleć na placach zabaw.





Pospacerować, zaliczając kolejne łódki.




Na końcu spacerów spotkaliśmy psa właścicieli Mrówkoraju, opisywanego TUTAJ, po kozie, świnkach wietnamskich to kolejny nowy nabytek. Ona jest przecudowna, ukazała się pędząc naprzeciw na niczym Falkor, z swoją cudowną kudłata mordką. Przyjazna i spacerująca wszędzie tam gdzie Ty i musieliśmy ja odprowadzić do jej domu. Jaś stwierdził, że będzie za nią tęsknił.


Na końcu pobytu nazrywałam liści mniszka oraz pokrzywę i zrobiłam sobie taką zdrową kolacyjkę :)



2 komentarze:

  1. Zazdroszczę tak pięknych świeżych okolic ;) Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. dziekuje Janeczko, muszę tylko dojechać tam 60 km, wspaniala odskocznia od zabieganego świata :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń